Film przedstawia problem z jakim może się spotkać w przyszłości ewentualny "statek-arka" (generation ship), na którym pierwsze pokolenie (bądź pokolenia) są skazane na życie na statku z wiedzą, że nie dotrą nigdy do planety, która jest bardzo daleko. Bo prawdziwym problemem byłby właśnie element ludzki - ludzka natura...

najbardziej frapującym jest to, dlaczego Colin Farrell gra ostatnio w tak złych produkcjach.

...Władcy much z Pasażerami (może trochę W stronę słońca), nie porywa, momentami nudzi, obejrzeć można, ale według mnie nie trzeba.

Bardzo płytko przedstawiona tematyka ,, Władcy much ". Był potencjał na dobre sci-fi , a skończyło się na durnowatym dreszczowcu z latającą bandą gówniarzy po korytarzach .

Juz myslałem,ze o tematyce w kosmosie wszystko nakrecili a tu prosze zaskoczenie.

Film daje do myslenia,wciąga od pierwszych minut do samego końca bite 2 godziny ani na chwile nie wieje nudą ( co sie rzadko zdarza)

Najbardziej podobało mi sie to jak pokazuje ludzką nature,instynkt nad,którym nie da rady sztucznie...

zauważyliście, że ludzie bezrefleksyjnie idą za prowodyrami? gdy tylko zostali zgładzeni wszystko wróciło do normy, znaczące i zastanawiąjące

Filma z gatunku kołysanek - bardzo dobrze się na nim drzemie. Colinowi Farelowi chyba brakuje kasy, że zdecydował się zagrać w takim kompletnym gniocie. Nudny jak flaki z olejem - ze scenariuszem który zmieścił się jednej stronie kartki A4.

ale podczas oglądania filmu nagle przypomniał mi się film "Władcy much"

Sam pomysł na film - ciekawy i mający potencjał, niestety stado młodych aktorów położyło wszystko. Takiej zbieraniny beztaleńć (beztalenciów? beztalenci?) na raz dawno już nie widziałam. A przewodzi im młoda Deppówna (o pięknych oczach ojca) - tu jabłko padło daleko od jabłoni :-(

Podobał mi się ! Jak dla mnie wcale nie był nudny:) Polecam!

Można się czepiać potknięć technicznych czy psychologicznych, ale i tak film wart jest obejrzenia. Dobrze utrzymana dramaturgia sprawia, ze do końca utrzymuje w napięciu, a kwestia nagłych zwrotów w zachowaniu całej społeczności inspiruje do przemyśleń nad zachowaniem się całych społeczeństw wobec przywódców...

Oczywiście do prozy mistrza Polskiego Sci-Fi filmowi daleko, ale mimo wszystko - czuć jakieś powiazania.

Film jest dobry, może nie zaskakujący, momentami z fabularnymi płyciznami (film to film jednak) ale mimo wszystko - oglądało się bardzo dobrze. Ewidentnie film wyłamujący się poza standardy typowego dzisiaj...

Film miał jakiś potencjał, przynajmniej do śmierci Colina. Potem równia pochyła w dół, z delikatnym odbiciem w końcówce - gdyby nie idiotyzm "intrygi" a konkretniej scenariusza, scena na koniec zostawiła jakąś nadzieję (?) na następną część.
Niezła scenografia i muzyka, powiedziałbym że dobre utwory, zmarnowano na tak...

Nie jest najgorszy, dla miłośników gatunku z braku produkcji można zobaczyć, bezpieczne kino

podobało mi się, że reżyser podjął się próby pokazania wizji przyszłości - jak to może być, że ludzkość zostanie "wyhodowana" w inkubatorach i bunt tych ludzi przed byciem sterowanym, no i w końcu pokazana walka o przywództwo.

bo nudą powiewało. Zgrane już te schematy jeden gagatek walczy z drugim o przywództwo, a i przy okazji za plecami jest jeszcze walka o kobietę. Wszystko to w momencie, gdy guru, który nimi sterował traci życie. No i takie pierdo lele do końca bez elementu zaskoczenia. A szkoda.

Produkcja jest ciekawym studium ludzkich zachowań. Akcje akurat osadzono na statku kosmicznym zmierzającym do odległej planety, ale równie dobrze taka grupa osób mogłaby być zamknieta w innym miejscu z innym celem, a jednak zachowania pewnie byłyby podobne do tych ukazanych w tym przypadku. Mnie osobiście obraz...